Perfumy z czarną porzeczką.
Jak pachną perfumy Jacques Battini No 20?

Piramida zapachowa:
Podsumowanie
Gdzie kupić perfumy Jacques Battini No 20?
Gdzie kupić perfumy Jacques Battini No 20?
O istnieniu luksusowej marki Oscar De La Renta dowiedziałam się oglądając amerykański film Diabeł ubiera się u Prady, podczas sceny kiedy dziennikarz sugeruje nowej pracownicy pisma modowego, co powinna nosić w pracy tak, aby szefowa była zadowolona. Wymienia tuż obok Manolo Blahnik właście nazwę Oscar De La Renta. Najpierw poznałam piękne, przecudowne perfumy Jasmine, teraz przyszła kolejn na wiekową już propozycję - Volupte.
Flakon.
Probowałam najpierw zgadnąć, z którego roku może być ten zapach. Obstawiałam końcówkę lat 90 tych a okazało się, że datuje się na rok 1992. Piękne dwa wyraziste kolory, słomkowy kolor płynu i szmaragdowy korek. Trudny do sfotografowania, wszystko odbija się w szyjce pod korkiem, wymaga białego tła. Kształtem przypomina ramiona kobiety.
W sklepie internetowym producenta zapach Volupte nie widnieje na liście do kupienia. Moim zdaniem, przy aktualnie obowiązujących trendach, social mediowych propozycjach w stylu arabskim, Volupte ma zerowe szanse przebicia obecnie mimo, że:
Marka Masaki Paris założona przez japońskiego projektanta mody Masakiego Matsushimy to moja ulubiona wśród zagranicznych, mój numer 1 od wielu wielu lat. Pamiętacie zapewne jak zachwycałam się perfumami Masaki / Masaki i prawdziwie grejpfrutowymi Fluo. Niedawno dzięki uprzejmości oficjalnego polskiego dystrybutora - perfumerii Dex Plus, przybyły do mnie perfumy HaNa z 2023 roku, na ten moment jest to najnowsza damska propozycja zapachowa projektanta łącząca japońską subtelność z paryską elegancją. Nazwa HaNa w języku japońskim oznacza „kwiat” (花), co jak się zaraz przekonacie doskonale oddaje charakter tej kompozycji. Ja bym dodała jeszcze, że jest to wspaniały kwiat, pełny blasku i niewinności.
Kocham początek tej kompzycji. Ani grama alkoholu, czysty, musujący aromat owoców śliwki chińskiej, gruszki a także bergamotki i zielonej herbaty. To jak pierwszy łyk porannej herbaty – lekki, rześki i pełen obietnic. Wysuwa się w tym momencie najbardziej gruszka i śliwka, one sprawiają, że w jednej chwili przenoszę się do czasów nastoletnich, kiedy jadąc na rowerze zatrzymywałam się w pobliskim sklepiku i kupowałam białą oranżadę. Jak dobrze sięgam pamięcią było to po roku 1989. Następne nuty zapachowe, również pełne zmysłowości, czystości, kobiecości i szyku przenoszą mnie do Japonii, wyobraźcie sobie zatem spacer po parku, dookoła pełno kwiatów konwalii i róży wnoszących szczyptę delikatnej, kojącej świeżości. Wszystko połączone z soczystymi akordami arbuza i tajemniczej wisterii (glicyni). Baza, jako kwintesencja HaNa, ukazująca prawdziwy charakter zapachu należy do białego cedru, krystalicznego piżma nadającego eterycznej aury, nieco metalicznej głębi i drzewa sandałowego zapewniającego eleganckie, miękkie tło. To zakończenie, które pozostaje na skórze niczym jedwabista mgiełka – ciepła, delikatna i niezapomniana. Zapach HaNa jest jak dotyk - zostaje na skórze choć jest niewidoczny.
Wszystkie te cechy widoczne / wyczuwalne są w zapachu HaNa. To obok chociażby Shiro jednen z najczystszych a jednocześnie bardzo musujący zapach od Masakiego. Główne akordy jakie według mnie pojawiają się jeden po drugim w czasie trwania zapachu to kolejno: owocowy, ozonowy, wodny, kwiatowy, tropikalny, słodki, piżmowy, drzewny. Twórcą jest: Leonardo Lucheze. Całościowo zapach jest taki "chrupki", wręcz smakowity, świeży i wibrujący, pudrowo - soczysty, "zielony", ukryty w pięknym, estetycznym flakonie z naniesionym na niego różowym kwiatem. Jest w nim musująca energia i sensualność, minimalizm i bogactwo składników, zdecydowanie polecam na dzień, w ciepłą pogodę, nadchodzące lato będzie u mnie zdecydowanie pod znakiem Masakiego. Cudowne perfumy, jestem po raz kolejny zachwycona, bardzo polecam nie tylko ze względu na to, że jest to moja topowa zagraniczna marka, ale rekomenduję za to, że Masaki z zapachem HaNa odnajduje się w wszechobecnym gąszczu arabskich perfum. Porównując oba style: arabski krzyczy i czasem nie ma głębi w sobie a japoński jest i daje energię.
Gdzie kupić wodę perfumowaną HaNa Masaki Paris?
Perfumy HaNa możecie kupić tylko w drogerii Hebe - stacjonarnie i online. Często są fajne ceny na ten zapach a także na inne propozycje projektanta.
Odnoszę wrażenie, że marka Banderas w najnowszej wodzie perfumowanej Pink Absolu z kolekcji Her Secret inspiruje się szalonymi latami 2000 - 2010, nie tylko w związku z kolorem buteleczki, ale przede wszystkim stylem zapachowym. I odrazu przypominają mi się pluszowe różowe dresiki juicy, wąskie brwi, małe plecaczki i ciemna pomadka na ustach.
Zapach kupiłam w ciemno, zobaczyłam, że jest to limitowana nowość na 2025 rok, wytrwałam na fotelu dentystycznym, więc postanowiłam zaszaleć, był w okazyjnej cenie. Spodobał mi się flakonik, prosty, gładki, uroczy, symbolizujący młodość, w kształcie serca - klucza do miłości i kobiecości.
W momencie zakupu nie patrzyłam na nuty zapachowe, niniejsze perfumy pachną "zielono" i metalicznie na wstępie, przez krótki czas, potem jak malina lub gruszka, róża, wanilia, jaśmin, jakby była w nich sucha, drzewna nuta, są gładkie, słodkie, puszyste, otulające, wieczorowe, ciepłe, bardziej moim zdaniem jesienne niż letnie, choć oczywiście podczas upałów rozwiną się najpełniej; dalej - mają w sobie element ostry i pikantny, momentami bywają nawet "smaczne", pełne zmysłowości, wyrafinowania, tajemnicy, ale tylko od nas samych zależy jak będziemy je postrzegać.
Miłośniczki niszowych perfum nie mają tu czego szukać, fanki arabskich klimatów wyczują tutaj coś "swojego" ze względu na słodycz, natomiast osoby rozpoczynające przygodę z pachnidłami muszą testować ostrożnie, dla zafascynowanych światem perfum zbieraczy buteleczek jest to (co tu dużo mówić) pozycja obowiązkowa.
Zaraz sprawdzę Kochani jakie tak naprawdę nuty się w nich kryją. W momencie pisania recenzji na stronie producenta nie ma informacji o tych perfumach, pierwsze na fb firmy dystrybucyjnej pojawiły się w styczniu 2025.
Wspomniane "zielone", świeże akordy mamy dzięki bergamotce, coś mi się zdaje się to ona dodaje na początku metalicznego wydźwięku trwającego zaledwie chwilę, następnie chrupka, słodka, taka "matowa" gruszka, trochę przypominająca smak dawnej odmiany zielonego jabłuszka, pojawia się również miks kwiatów a w bukiecie znajdziemy pudrową róże, świeżą (bardziej rześką niż róża) peonię (piwonię) i kwiat migdałowca oddającego nam aromat słodki, delikatny, kremowy, miękki, kojący, bez gorzkiej poświaty jaką mają orzechy migdałowca. Na samym końcu występuje wanilia, finał kompozycji jest taki suchy i dymny. Gdyby zapach przerobić na dźwięk to w tym momencie miałby dźwięk zgniatanych liści ułożonych na miękkim kocyku. Wiem Kochani - zabrzmiało to zabawnie.
Perfumy Her Secret Pink Absolu Antonio Banderas nosi się przyjemnie, nie jest to drażniący zapach, podkreśla elegancję, pewność siebie, pozostaje jednak jednostajny, prosty w odbiorze, waniliowo - kwiatowy, nieco pikantny, cały czas taki gładki, słodki, wodzący za nos. Przyomina przez kilka chwil poprzednio opisywany przeze mnie zapach mianowicie The Icon Splendid z 2024 roku.
W social mediach ludzie piszą, że jest to klon Carolina Herrera Blush. Spojrzałam na skład Blush i faktycznie skład jest podobny. W Blush mamy m.in. migdał, wanilię, peonię, bergamotkę, tonkę...
Skład perfum Pink Absolu przetłumaczyłam z pudełeczka (ingredients).
Nuty zapachowe Her Secret Pink Absolu:
Podsumowanie.
Młode dziewczyny zwrócą z pewnością uwagę na te perfumy ze względu na słodycz, miks kwiatów, radość jaką wywołują, na delikatność połączoną z wyrazistym efektem. Miłe, wesołe perfumy na poprawę nastroju, cieszę się, że sobie je kupiłam - miałam do nich "nosa" i przeczucie, że będa fajne i proste w odbiorze, czasem takich potrzebuję.
Zanim odpowiem na to pytanie, zanim użyjecie tych perfum, warto zrobić sobie dwa - trzy dni wolnego od stosowania perfum, wówczas kompozycja ujawni swoje prawdziwe oblicze i nasza opinia będzie rzetelna, w zgodzie z tym, co czujemy. Wiem, że mogę brzmieć nieco staromodnie, bo dziś liczy się ilość nie jakość a ilość nie zawsze idzie w parze z rzetelnością, niemniej jednak warto dać sobie czas na przemyślenia i na spokojnie przetestować perfumy, żeby nie popełnić błędu w wyborze.
W ogóle kiedy piszę ten wpis, oczekuję samych dobrych rzeczy, a najbardziej wiosny, bowiem wiosna to nowe początki, szybki krok ku letniej pogodzie, którą kocham. Ale póki za oknem jeszcze nie zawsze świeci słońce, sięgam po ciepłe, intensywne perfumy, polecane na sezon jesienno - zimowy. Mauboussin Elixir niewątpliwie do nich należy, zaskoczy i uraczy Was trwałością po dłuższej przerwie od zapachów. Przypomina mi dwa znane dobrze pachnidła, mianowicie Lancome La Vie Est Belle (przez metaliczny charakter) i Guerlain Mon Guerlain (przez irysowy, pudrowy styl) - nazywanie jednak Elixir klonem czy zamiennikiem La Vie Est Belle jest dalekie od prawdy.
Powinnam zacząć od flakonu, który jest ogromny, masywny, ciężki, przypominający rzeźbę - kobietę, posiadam wersję 100 ml. Pomimo gabarytów korzysta się z niego wygodnie, szkoda tylko, że zawartość tak szybko się kończy, bo jest bardzo ładny. Lubię zapachy Mauboussin, opisywany istnieje już ponad dekadę, chciałabym mieć ich więcej w swojej kolekcji perfum. Korek ma przytwierdzony pierścień, nie próbowałam go wyrywać, ale fajnie wygląda na palcu. Trochę trudny do sfotografowania, w górnej części buteleczki wszystko się odbija, wymaga mocnego naturalnego światła inaczej wypada blado.
Mauboussin Elixir to według mnie perfumy konserwatywne, nie na każdą okazję, ujawniające kobiecość w tajemniczy, nieoczywisty sposób, charakteryzują się głębią i zmysłowością, ale nie w słodkim, niewinnym a prywatnym, osobistym stylu. Choć przywołuje na myśl dwa inne zapachy, o których wyżej wspomniałam, jest odważny i krzykliwy, pełen klasy, ale jednocześnie nowoczesny dzięki kontrastom.
Zaczynając od momentu tuż po aplikacji, zapach jest agarowy, cytrusowy, korzenny, pudrowy, irysowy, metaliczny, kwiatowy, ziemisty, suchy i miodowy, otulający a jednocześnie "z ogonem", gdzieś w tle czuć jakby przedojrzałe, chylące się ku końcówce żywota owoce. Wybaczcie za taki katastrofalny ton wypowiedzi, ale nic innego nie przychodzi mi do głowy w tym momencie. Ta kompozycja nie będzie zwracać na siebie uwagi, choć jest mocna, trwała; to nie jest ten specyficzny, musujący, wibrujący, lepki, energetyczny trend. W składzie znajdziemy czarną porzeczkę (jak wspominałam wyżej przedojrzałą), następnie czerwoną róże, dającą metaliczny, irysowy wydźwięk całości, również zawarto jaśmin, lecz ja go nie wyczuwam, być może oddaje jedynie ciepło, natomiast na samym końcu pojawia się oud i jest mocno wyczuwalny, przeciera szlaki innym składnikom, tak naprawdę od samego początku go czuję mimo, że stanowi bazę dla Elixir.
Podsumowując powiem tak, jeśli lubicie LVEB z Lancome to sprawdźcie Elixir, jeśli cenicie mocne zapachy również sprawdźcie moją dzisiejszą propozycję. Chciałabym je mieć ponownie, z drugiej strony jednak marzą mi się inne flakoniki z tej marki.
Kilka słów na koniec.
Czy polecam perfumy Good Girl?
Nigdy nie miałam perfum z tej marki, ale dobrze wiedziałam, że flakoniki są boskie. Perfumy Sky dostałam na Gwiazdkę 2024, to kolejny zapach, przy wyborze (tak, tak, napisałam list do Św. Mikołaja), którego sugerowałam się ładną buteleczką a nie zawartością. Po prostu chciałam mieć coś wyjątkowego w swojej kolekcji perfum i przetestować amerykańskie perfumy z chińskimi niuansami. Poniżej załączam zdjęcie omawianych perfum.
Każda kampania reklamowa perfum przedstawia jakieś przesłanie, co prawda nie zawsze kompatybilne z charakterem kompozcycji czy naszymi oczekiwaniami po zapoznaniu się z nutami zapachowymi. Tutaj mamy do czynienia z uwolnieniem się i wzbiciem się w przestworza, prosto do gwiazd za pomocą balonu powietrznego. Flakon dekoracyjny, zwraca uwagę gości odwiedzających mój dom, piękny, niemniej jednak zwolennicy prosto stojących perfum będą wyrażać swoje żale, że zawartość dotyka do atomizera, jest po prostu do góry nogami.
Tym zapachem można dodać sobie lat, powagi, elegancji. Dla mnie tworzy on dystans, nie pozwala się do mnie zbliżyć mimo, że wydaje się być taki delikatny i świeży, w ogóle nie kojarzy mi się z wolnością, jest konserwatywny, kapryśny, ostry, chłodny, drażniąco - rozgrzewający. To właśnie w nim lubię, nie jest ozywisty, bo możecie wyczuć w nim nuty zielone, cytrusowe i w tle słodkie, niezwykle ciepłe, przpominające (nie boję się użyć słowa) przypaloną watę cukrową.
Piramida zapachowa Anna Sui Sky edt?
Jest to zapach bliskoskórny, lepiej utrzymuje się na ubraniu niż na skórze, zresztą jak pisałam przy okazji wielu innych recenzji - ja wolę perfumować ubrania i dodatki. Trwa maksymalnie 3 - 4 godziny, trzeba po tym czasie zaaplikować ponownie. Czy polecam? Ze względu na flakonik jak najbardziej tak, to jeden z piękniejszych jakie mam w swoim zbiorze, co więcej, marka Anna Sui miała / ma w swojej ofercie różne inne ciekawe buteleczki - małe dzieła sztuki. Co do przedstawianego zapachu - trzeba na niego dnia i dziś właśnie nadszedł ten dzień - do napisania recenzji.