Witajcie w kolejnej recenzji perfum na MadamePerfumella.pl!
Ostatnio z przykrością zauważam coraz więcej rolek na Instagramie zaczynających się od słów: „perfumy, których nienawidzę”. Od razu przewijam - nie byłabym w stanie mówić w ten sposób o żadnym zapachu. Z szacunku do perfumiarza, do samej siebie, do pracy, którą wykonuję od niemal trzydziestu lat, i do marek, z którymi współpracuję i w przyszłości będę współpracować.
Rozumiem, że dziś, aby zatrzymać uwagę odbiorcy w social mediach, trzeba mocnego hooka - emocji, kontrowersji, skandalu. Chciałoby się powiedzieć: „na litość boską!” - nie kosztem siebie. Jeśli ktoś prowadzi działalność związaną z zapachami, buduje społeczność kolekcjonerów i pasjonatów (a przynajmniej taki ma cel), to taki ton nie służy ani jemu, ani odbiorcom. Tego typu treści mogą przynieść efekt odwrotny od zamierzonego.
Osoby, dla których perfumy to po prostu codzienny dodatek (jeden zapach na półce i wystarczy) mogą się takimi filmikami bawić, natomiast dla mnie, jako kogoś, kto traktuje perfumy jak sztukę, stanowią element mojej pracy, takie podejście jest po prostu obraźliwe dla świata zapachów. Nie każdy zapach musi być piękny, nie każdy się obroni, niektóre kompozycje faktycznie są skrajnie oryginalne, inne infantylne czy osobliwe. Niemniej jednak, jeśli kochamy ten świat, nie warto o nim mówić źle.
Jak mawiam w łagodniejszej wersji starego przysłowia:
- „Nie psuj tego, co Twoje. Nie depcz własnego gniazda".
Tyle z informacji parafialnych. Przy okazji zapraszam na mój profil na Instagramie. Tam nie znajdziecie hejtu, tylko pasję i szacunek do zapachów.
Recenzja perfum Giorgio Armani Light di Gioia.
Szczera, bez hejtu. W dzisiejszej recenzji przedstawię zapach Giorgio Armani Light di Gioia, który mam w swojej kolekcji od 2020 roku. Sam zapach powstał w 2019 r., co ciekawe, przez długi czas sądziłam, że to edycja limitowana, okazuje się, jednak że zapach nadal jest dostępny w perfumeriach online.
5 lat wahałam się z napisaniem tej recenzji, ponieważ w porównaniu do innych propozycji marki Armaniego Light di Gioia nie jest wybitnym zapachem. Zaznaczam - nigdy nie powiedziałabym, że go nienawidzę. Wręcz przeciwnie, cieszę się, że jest w mojej kolekcji i od czasu do czasu po niego sięgam.
Skład i charakter perfum Light di Gioia.
W nutach głowy wita nas kalabryjska bergamotka, jej aromat przypomina coś pomiędzy cytryną a kwiatem pomarańczy. Czuć w niej zieloność liści i olejkową miękkość miąższu. To właśnie ona daje uczucie świeżości i lekkości, bez śladu kwaśnych akordów.
W sercu kompozycji rozkwitają gardenia i jaśmin sambac - inspirujący duet; nadaje całości vibe ciepła, lekko pudrowej słodyczy i kremowości. Całość ma charakter laktonowy, czyli delikatnie mleczny, a mimo to wciąż przebija się zielony ton bergamotki. Ogólnie mówiąc, zapach jest kobiecy, zmysłowy, nie przesłodzony.
Kiedy gardenia i jaśmin sambac połączą się w harmonii, powstaje romantyczny efekt jak z ogrodu w pełnym rozkwicie. Choć Light di Gioia stworzono jako zapach dzienny, ja lubię go stosować przed wyjściem na spacer w upalny wieczór, wtedy jaśmin staje się bardziej świetlisty i wilgotny.
W bazie znajdują się akordy drzewne, które czynią zapach czystym, przestrzennym i świetlistym. Całość jest transparentna, subtelna, a zarazem delikatnie ciepła. To zapach z kategorii „druga skóra” - nie przytłacza, nie wymaga specjalnej okazji. Wystarczy lekka koszulka, długa spódnica albo zwiewna sukienka – te perfumy staną się idealnym dopełnieniem stroju.
Czy perfumy Light di Gioia są trwałe, zapytacie? W moim odczuciu trwają na skórze czy ubraniu do 5 godzin. Jak na lekki, letni zapach to dla mnie wystarczająco. Sama lubię w ciągu dnia ponawiać aplikację, szczególnie w gorące dni.
Czy warto kupić perfumy Armani Light di Gioia?
Mimo wszystko uważam, że Light di Gioia to zapach pełen wdzięku i prostoty; został stworzony przez Oliviera Crespa, znanego m.in. z perfum Avon Sensuelle. Woda perfumowana Light di Gioia to propozycja dla kobiet, szukających "czystości", lekkości w perfumach i odrobiny światła w codzienności.